Historia brytyjsko–holenderskiego giganta naftowego jest, w porównaniu do innych korporacji tego typu, bardzo długa. Wszystko zaczęło się bowiem jeszcze pod koniec XIX wieku – w 1890 roku, kiedy to ówczesny holenderski król wydał zezwolenie na rozpoczęcie budowy pierwszej platformy wydobywczej na Sumatrze.
Oficjalną datą rozpoczęcia działalności firmy Royal Dutch Shell był jednak dopiero rok 1907. Współcześnie, główna siedziba firmy mieści się na przedmieściach holenderskiej Hagi, a jej prezesem jest Jeroen van der Veer. Specjaliści szacują, że przychody firmy mogą aktualnie sięgać nawet kwot rzędu czterystu miliardów dolarów w skali roku, co stawia, że ich jedynym, liczącym się konkurentem na rynku jest amerykański koncern ExxonMobil. Pozycja firmy Shell nie zawsze była jednak tak stabilna, jak mogłoby się początkowo wydawać. Kilka lat temu Shell miał poważne problemy. W dodatku – na własne życzenie.
W 1995 roku Shell planował likwidację jednej z platform wydobywczych, znajdujących się na Morzu Północnym. Spotkanie rady nadzorczej zakończyło się postanowieniem o jej zatopieniu. Pech chciał, że o wszystkim dowiedzieli się działacze organizacji Greenpeace, którzy natychmiast podjęli zakrojoną na szeroką skalę akcję informacyjną. Dzięki niej, kierowcy z niektórych krajów europejskich przestali na pewien czas korzystać ze stacji należących do Shell. Kampania miała tak duży wpływ na lokalne wyniki finansowe, że zarząd wycofał się z tego pomysłu.
Kolejną sprawą, która nie stawia firmy Shell w najlepszym świetle, są liczne zarzuty odnośnie angażowania się w światowe konflikty zbrojne. Warto zaznaczyć, że Shell należy do niewielu firm, które osiągnęły zyski w trakcie wojny w Iraku. Ponadto, władzom firmy zarzuca się także współpracę z reżimami oraz finansowanie wojen domowych. Nigdy jednak nie postawiono nikomu oficjalnych zarzutów.
Be First to Comment